Dzień dobry Panie
Profesorze. Chciałbym zadać kilka pytań na temat Pana pracy. Na początek
pytanie dotyczące rusztowań z bioszkła i bioceramiki. Wydaje mi się, że dla większości
ludzi, kiedy myślą o szkle lub o ceramice to wyobrażają sobie coś co jest
trwałe i nie może się rozpuścić. Jak to wygląda w medycynie? W jaki sposób te
materiały się wchłaniają?
Tak, ma Pan rację. Bioszkło to zupełnie inny materiał niż
ten, który możemy znaleźć w oknach. Nazywamy go bioszkłem, ponieważ w
rzeczywistości, z punktu widzenia nauk o materiałach jest on amorficzny, a nie
krystaliczny. To największa różnica pomiędzy bioszkłem z bioceramiką. Ceramika
jest materiałem krystalicznym. Bioszkło zostało wynalezione w latach 70-tych XX
wieku USA. Okazało się, że materiał ten jest bardzo interesujący ze względu na
unikatowy skład chemiczny. Ma ono właściwość, którą dziś nazywamy aktywnością
biologiczną. Dzięki niej materiał może stymulować regenerację tkanek, w
szczególności regenerację kości.
Ale teraz przerzucił
się Pan w swoich badaniach z bioszkła na bioceramikę. Dlaczego?
Powodem jest to, że bioszkło to materiał amorficzny i
wykorzystywano je najpierw w postaci proszku, jako substytut kości w celu
poprawy ich regeneracji, ale teraz wraz z rozwojem technik inżynierii tkankowej,
potrzebujemy trójwymiarowych porowatych rusztowań. Zrobienie takiego
rusztowania z bioszkła jest dość trudne, ponieważ wymaga to obróbki cieplnej, a
w pewnej temperaturze szklane materiały przekształcają się w ceramiczne.
Ponadto ze względu na skomplikowaną strukturę szkła, obróbka cieplna może spowodować
krystalizację ciśnieniową i negatywnie wpłynąć na bioaktywność bioszkła. Z
drugiej strony ceramika jest zazwyczaj słabo skrystalizowanym materiałem, który
ma szeroki zakres stabilności termicznej. Tak więc dużo łatwiej jest wytworzyć
trójwymiarowe porowate rusztowanie z
ceramiki bez zmiany jej właściwości.
Można więc
powiedzieć, że bioszkło było jakby pierwszym etapem i to był to odpowiedni materiał
do pewnych zastosowań i teraz, kiedy naukowcy chcą pójść dalej, nie nadaje się już
ono do innych zastosowań. Czy tak?
Nie, nie powiedziałbym tak. Wciąż wiele osób pracuje nad
bioszkłem, w tym moja grupa. Obecnie pracujemy nad porowatym bioszkłem i
bioceramiką. Mają one różne właściwości, w związku z różną budową, bioszkło ma
powierzchnię amorficzną, a bioceramika skrystalizowaną. Dlatego nie można
powiedzieć, że bioceramika jest zdecydowanie lepsza niż bioszkło. Mają one jednak
różne właściwości i nadają się do różnych zastosowań klinicznych. Na przykład
teraz pracujemy również na bioszkłem z nanoporami, do którego można wprowadzić
leki i zastosować jako funkcjonalny substytut kości. Pod tym względem bioszkło
jest bardzo przydatne, a z drugiej strony trudno jest wytworzyć bioceramikę z
nanoporami. Tak więc powiedziałbym, że zarówno bioszkło jak i bioceramika są
dobrymi materiałami do regeneracji tkanek, a ze względu na różne właściwości
mają różne możliwości zastosowania.
A więc to jest jedyny
powód. Nie jest tak, że któryś z tych materiałów jest lepszy, po prostu mają inne
zastosowania?
Z jednej strony, jeśli staramy się zrobić lepsze trójwymiarowe
rusztowania, bioceramika na bazie krzemianu może mieć przewagę, jeśli porównać
ją z uzyskiwanymi z bioszkła stopionego metodami tradycyjnymi, ale w badaniach
w dziedzinie bioszkła są też prowadzone badania nad technikami, które pozwolą
przezwyciężyć wady tradycyjnie uzyskiwanego bioszkła. Tak więc prace nad bioceramiką
krzemianową są jednym ze sposobów rozwiązania problemu związanego z tradycyjnym
sposobem wytwarzania bioszkła. Można
jednak obrać inną taktykę i spróbować zmodyfikować materiały szklane. Niemniej
jestem całkiem pewien, że prowadzone przez nas badania nad bioceramiką
krzemianową są absolutnie wyjątkowe i mają duże znaczenie dla inżynierii
tkankowej.
Przeglądając Pański
życiorys zauważyłem, że pracował Pan, a w zasadzie studiował w Niemczech. Potem pracował Pan także w Nowej Zelandii i USA. Ponad dziesięć lat
temu wrócił Pan do pracy w Chinach. Jak wygląda praca naukowca we wszystkich
tych krajach i czy czymś się różni?
W przeszłości zdecydowanie bardziej zaawansowane badania
naukowe były prowadzone w Europie i Ameryce, a także w Nowej Zelandii. Jednak od
ponad 20 lat Chiny rozwijają się bardzo szybko, nie tylko ekonomicznie, ale
także w dziedzinie nauki i technologii. Więc w tym sensie, teraz badania naukowe
w Chinach znacznie poprawiły się zarówno jeśli chodzi o poziom jak i
finansowanie. Tak więc teraz, w wielu obszarach nauki nie ma już tak dużych
różnic pomiędzy laboratoriami w Chinach oraz tymi w Europie lub w Ameryce. Powiedziałbym,
że ta różnica stale się zmniejsza.
Wydaje mi się, że w
Polsce wciąż wiele osób ma obraz Chin jako kraju taniej siły roboczej. Czy Pana
zdaniem jest to ocena dziś już nieaktualna czy może jest w tym trochę prawdy?
Powiedziałbym, że to się również zmienia. Kiedyś tak było,
ale teraz koszty w Chinach wzrosły, w tym również koszty pracy. Słyszałem, że wiele
firm, także europejskich i amerykańskich, przenosi się teraz do Wietnamu i Indii. Jest to jednak powolna
zmiana. Chiny mają dużą populację i nadal są krajem rozwijającym się. Tak więc,
w tej chwili koszty pracy powinny być ciągle jeszcze niższe niż w Ameryce
Północnej i Europie, ale ta różnica jest coraz mniejsza.
Czy jest to Pana
pierwsza wizyta w Polsce?
Dobre pytanie. Właściwie powinna to być druga, ale za pierwszym
razem, około 20 lat temu, byłem tu tylko przejazdem. Podróżowałem wtedy
pociągiem z Pekinu, przez Moskwę i przez Polskę do Niemiec. Więc jedyne co z
tego pamiętam to krótki przystanek na dworcu kolejowym w Warszawie. Pociąg stał
koło 15 minut, a potem pojechał dalej.
A dworzec w Warszawie
jest pod ziemią, więc pewnie nie widział Pan za wiele.
Tak, wtedy po prostu przejechałem pociągiem przez Polskę. Tak
więc to jest moja pierwsza prawdziwa wizyta w Warszawie, podczas której mam
okazję naprawdę zobaczyć miasto i mieć kontakt z ludźmi.
Czy wie Pan coś o
polskiej nauce?
Tak. Kiedy byłem młody, byłem pod wielkim wrażeniem Polski,
a głównym powodem były dwie osoby. Pierwsza
z nich to Fryderyk Chopin - pianista, a druga to Maria Curie. Kiedy byłem w
szkole średniej przeczytałem historię o niej i byłem pod wielkim wrażeniem jej
wkładu w naukę. Ona jest naprawdę sławną osobą.
Miło to słyszeć, bo Warszawa
jest miejscem, w którym się urodziła i spędziła młode lata.
Tak wiem o tym. Jednego dnia chciałem zwiedzić dom, który
jest miejscem jej urodzenia, ale było to w poniedziałek, więc muzeum było
zamknięte. W związku z tym nie mogłem wejść do środka, ale i tak cieszyłem się,
że mogłem zobaczyć ten dom.
Czy sądzi Pan, że w
tej chwili ktoś z Polski mógłby stać się
tak sławny jak Maria Skłodowska-Curie?
Nie wiem, czy to możliwe, ale wszyscy Polacy, których znam
są bardzo utalentowani. Na przykład, kiedy pracowałem w USA miałem koleżankę, a
w zasadzie przełożoną, która pochodziła z Polski. Z tego co wiem ciągle pracuje
w tym laboratorium.
Dziękuję za rozmowę i
mam nadzieję, że będzie Pan przyjeżdżał do Polski częściej.
Przyjemność po mojej stronie. Ja też mam nadzieję, że będę
tu częściej przyjeżdżał.
W takim razie może uda
się nawiązać jakąś współpracę.
Zobaczymy.
Jeszcze raz dziękuję
za rozmowę.
Rozmawiał: Leszek Wiśniewski